Myślę że po części jest to uwarunkowane tym, że w pierwszych częściach tej serii wykorzystano najmocniejsze motywy /legendy takie jak ARKA PRZYMIERZA czy ŚWIĘTY GRAAL następne części były budowane na naciąganych opowieściach co przełożyło się na bądź co bądź słabszych scenariuszach kolejnej trylogii INDIANY JONSA.
Wiadomo sukces filmu rodzi kolejne filmy które są nastawione na zyski finansowe co nie zawsze przekłada się na tak wysoki poziom jakim widz został zaintrygowany :-(
Wszystko fajnie, bo także uznaje Poszukiwaczy i ostatnią krucjatę za najlepsze części,
ale z całym szacunkiem do pana...otóż "Ostatnia krucjata" to trzecia część, a nie druga,
więc nie zgadzam się, że z każdą kolejną częscią poziom spadał :)
"Ostatnia krucjata" czyli 3 część jest lepsza od "Świątynia zagłady" 2 część. Pozdrawiam
Faktycznie to jest trzecia część, wiedziałem o tym ale wbiłem sobie do głowy co innego i na tym budowałem swą wypowiedź. Ogólnie chodzi o to, że najmocniejsze legendy zostały wykorzystane, wiadomo że jest tysiące innych ale to już jest takie kombinowanie co najlepiej nam pokazuje 4 część.
Jest wiele pomysłów, które mogą być równie ciekawe jak Arka czy święty graal.
Była taka gra w 1992 Indiana Jones and The Fate of Atlantis.
To byłby świetny pomysł na zekranizowanie poszukiwania zaginionej Atlantydy.
Ale był już jeden taki film :) MacGyver i skarb zaginionej Atlantydy(1994) ale to produkcja Tv, a nie kinowa.
Nie zgodze sie, bo dla mnie cz.2, czyli Temple of the Doom to doskonaly scenariusz i swietnie zrealizowany film.
Po prostu ten ostatni Indiana kuleje i to glownie, takie mam zdanie, przez gowniarza, ktory w tym filmie byl zupelnie niepotrzebny i denerwujacy, No i calosc mogla byc na przyklad o Atlantydzie na przyklad, mocnych motywow nie brakuje.
Zgadzam się, że z Atlantydą mogła być czwarta część :) Była taka gra w 1992 Indiana Jones and The Fate of Atlantis.
Także z nazistami, a akcja działa sie w 1939. To byłby dobry temat na film przygodowy :)
Ogólnie ten film spokojnie mógł wyjść, gdyby Lucas nie wp..lał się ze swoim ukochanym CGI gdzie popadnie (tuningowana komputerowo jungla była... ugh, zupełnie nie-Jonesowa). Szyję Le-coś tam traktowałem jak jakiegoś smarkacza czy małpkę, które czasem się przy archeologu plączą, to pomaga. Brakowało tylko prawdziwej TAJEMNICY. Bez ufoków, z czymś mrocznym, to wszystko mogło wypalić.