Oczekiwałem tego co poprzednio: świetne efekty, fabuła i aktorzy.
A co zobaczyłem? Starego dziadka, goffery, beznadziejne efekty "specjalne", goffery I ZNOWU GOFFERY!
Najbardziej żenująca była scena z małpami w lesie. Serio, ten sam koleś kręcił Park Jurajski?
Daję 5/10.
Chyba największy zawód w tym filmie od strony technicznej to Janusz Kamiński. Lista Schindlera, Amistad, drugi Park Jurajski, Szeregowiec Ryan, Czas Wojny i tu ZONK czarna plama w życiorysie zwana 4 cześć przygód Indiany Jonesa. Nasz polski operator nawet nie czuł klimatu tej serii, czego najlepszym przykładem jest brak słynnego zbliżenia na twarz Indiany w sytuacji ekstremalnego zaskoczenia ( 1 część w scenie jak ściga po Kairze porywaczy Marion i widzi tłum ludzi z identycznymi koszami, w który ją złapano 2 część gdy widzi krwawiący posąg w dżungli i mówi do Shorty'ego aby ten się nie zbliżał 3 część podczas bijatyki z Voglem na czołgu, kiedy dostrzega przepaść.