Chyba trzy pierwsze części serii ?
Za brak magii odpowiedzialny jest George Lucas. Niech już nie pisze żadnego scenariusza ani tym bardziej nie zabiera się za reżyserie, bo nic nie zdziałą rewelacyjnego. O ile Harrison Ford jako Indiana, Spielberg jako reżyser nie spieprzyli roboty, bo film schematem nie różnił się od poprzedników i często nawet było puszczane oko w kierunku fanów starych części (np. w scenie jak Mutt się głupkowato cieszy na motorze a Indiana patrzy na niego z pogardą jest aluzją do sceny z Ostatniej Krucjaty jak Jonesowie uciekają na motorze przed nazistami i Indiana się głupkowato cieszy a senior spogląda na niego z pogardą i patrzy po chwili na swój zegarek) o tyle scenariusz prowadził do nikąd bo ani nie zareprezentował ciekawych postaci, ani nie zafundował historii która tak jak poprzednie części serii miałyby powiązania z artefaktami kultu sekt i grup religijnych. Inaczej by to wyglądało gdyby zamiast Kosmitów w El dorado za główny punkt fabuły obrano słynną Atlantydę. Poszukiwanie tego zaginionego lądu pochłonęło bez reszty podobną ilośc badaczy co św. Graall i Arka przymierza.

dwie pierwsze części, bo Ostatniej krucjaty nie oglądałem. mi również nie podobał się motyw z kosmitami

Trójka znacznie lepsza od dwójki, powiedziałbym nawet że na poziomie Poszukiwaczy zaginionej arki.

Dwójka, trzeba jednak otwarcie powiedzieć, była klopsem po wspaniałej pierwszej części. Mnie się trzecia część chyba najbardziej podobała, potem jedynka, dwójka, potem długo nic, no i ta ostatnia..

W końcu ktoś się znalazł kto myśli podobnie jak ja;) Dwójka to kaszana a ta część to taki podgrzewany przesadnie momentami kotlet;) Da się go zjeść i strawić choć brak w nim tego smaku jakie miały poprzednie cześci (1 i 3 cześć mam na myśli;)) Ja tam wolę podgrzewany kotlet niż kaszanę;)

Pozdro:)

Dla mnie trójka jest najlepszą częścią całej serii. To taki dojrzały film, ze wszystkim co w Indianie najlepsze.

Ło jejciu jejciu - trójeczkę koniecznie "trza" nadrobić - znakomty, humorystyczny, z genialnym duetem Ford/Connery - klimaty nieco odmienne od 1 i 2 - ale NIEPOWTARZALNY

Już całkiem o nim zapomniałem, ale w czwartek nadrobiłem. Dzięki za przypomnienie. 1 i 2 są ciut lepsze od 3, ale uogólniając pierwsze 3 części trzymają równy poziom.

Z tego co wiem, Lucas nie pisał scenariuszy do żadnej z części. Był on pomysłodawcą i stwórca postaci Indiany tylko z braku czasu (ach te Gwiezdne Wojny), zaproponował reżyserię Spielbergowi. Ale scenariusze zawsze tworzył kto inny.

Akurat dużo rzeczy jest za tym, że starożytne cywilizację mogły się spotykać z kosmitami.
Mnóstwo mitów, przedmiotów, budowli, rysunków wskazuje i pokazuje kontakty z obcymi.
Nawet seria Assassin's Creed bardzo mocno opiera się o teorie badaczy twierdzące, że Oni już tutaj byli i wiele nas nauczyli.
Jak wytłumaczyć dokładne mapy sprzed grubo kilkuset lat naszej planety, a także Antarktydy bez lodów?
Takich cudów jest dużo.

heh, o ironio, tak gardzimy katolikami którzy cuda tlumaczyli bogiem a jednoczesnie przyklaskujemy temu by dokonania starozytnych tlumaczyc kosmitami

A moim zdaniem nie byłoby źle. Tylko dżungla była strasznie sztuczna, momentami widać było przekombinowanie, a zakończenie to porażka..

A moim zdaniem z tymi filmami jest podobnie jak z Planetą Małp.Znakomity pierwowzór a każda następna część coraz głupsza."Poszukiwacze....zrobił Spielberg w czasach kiedy robił filmy w swoim charakterystycznym stylu.Rzeczy niewiarygodne przedstawiał z wiarygodną szczerością plus znakomity i przemyślany scenariusz Kasdana sprawił że powstał rozrywkowy film w którym jest wszystko.Potem Lucas coraz bardziej mieszał w to swe łapki i zaczęły się dzieci,ufoludki,strzelanie z parasola do mew,latające pontony,brakowało tylko Misiów z Endor.Lucas był producentem serii i miał duży wpływ na Spielberga który swoje najlepsze filmy robił bez jego wpływu.

Niekoniecznie. Moim zdaniem 'Ostatnia krucjata' jest bardziej emocjonująca niż pierwsza część Indiany. Ale oprócz tego, to mogę się zgodzić. Latający ponton i lodówka tutaj nie pasują.

beznadziejne cukierkowe oświetlenie w każdej scenie , postać syna który buja sie na lianach z małpami, no i kosmici :P. Nie było innych tematów?? Lucas i Spilberg chyba sa z innej planety bo nic innego teraz nie kręcą , byle było UFO i wchuj efektów.Jedyny plus dla Harisona Forda reszcie podziękuje .

Zakończenie o du*pę rozbić.Właściwie to dotąd nie wiem po co oni tam leźli z tą czszką

*czaszką

buahahahahhaha

To zdecydowanie najsłabsza część, za dużo w niej było sztucznych scen, wręcz nierealnych, na wszystkie przymykałam oko, dopóki syn Indiany nie zaczął bujać się na lianach z małpami, uśmiałam się :). Ale, ponieważ uwielbiam całą serię o Indianie Jonesie, to wybaczam im te wszystkie przekombinowane momenty.

To, co zrobiono z Indianą w... części czwartej (tfu!) najlepiej podsumowano moim zdaniem w South Parku:
http://www.southparkstudios.com/clips/187269/look-out-indy

3 pierwsze części oceniłam na 7,8,8 (nieważna kolejność) natomiast ta część dostała tylko (aż?) 5 bo zgodzę się, że brakło tej magii, dobrze to ująłeś. Gdyby nie fakt, że pierwsze części były znakomite pewnie tej nie dałabym więcej niż 4. Wtedy inaczej kręciło się filmy, spodziewałam się, że ta część będzie gorsza ale nie, że aż tak. Zawiodłam się.

Generalnie film da się oglądać gdzieś tak tak do połowy choć Irina i jej dziecinnie sztuczne gadki drażnią od początku.Pare fajnych ujęć Kamińskiego,wszystko zapowiada się ciekawie ale potem pojawia się mamusia i kończy się film a zaczynają teletubisie choć Karen w Poszukiwaczach była świetna.

Brak magii przyrody spowodowany jest nadmierną ilością CGI. Wiadomo, zawsze można zaoszczędzić parę(naście) milionów dolarów, jeśli zdjęcia odbędą się w studiu filmowym, a nie na łonie przyrody, czego oczywiście nie pochwalam. CGI, parę niepotrzebnych akcji (bawienie się w tarzana, ucieczka lodówką) i przekombinowanie w paru miejscach (postawa Maca) - to dla mnie największe wady. Resztę można przeboleć, jak się jest fanem serii. Kosmici nawet wydają się być logicznym elementem fabuły. Jako chyba jeden z nielicznych nie uważam, że ten film jest zły ;]

no zły nie jest, jedynie średni - według mnie

W zasadzie, dobry początek - ELVIS - "Hound dog", wtedy przebój stulecia (1957!). Wyścigi samochodowe (w zasadzie uliczne), które dzieją się do dzisiaj... Później jest już tylko gorzej... Dlaczego? Każdy zainteresowany serią, chciałby odświeżenia... Nic takiego nie nastąpiło...

Powodem jest w największym stopniu ten LeBleuf, fatalna postać i aktor, psuje każdy film w którym gra. Widząc go na ekranie ma się ochotę przerwać seans.

Powyżej 3. już nic nie powinni kręcić - w 4. brak klimatu, dobrego scenariusza, słabe role itd. Moja kolejność 1,2,3. Część 3. dobra ale poziomem niżej niż 1. i 2.