Aktor grający Anatola jest tak obleśny i odpychający! Kiedy mówią o tym jaki niby to jest atrakcyjny, nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Nie mogłam patrzeć na niego z Nataszą. Fuj!
Miałam to samo. Ma taką chamską gębę, że bardziej do roli dresa by mi pasował niż arystokraty.
W podobnym temacie na imdb ktoś stwierdził, że został zaangażowany do tej roli, bo Brytyjczycy mają obniżone standardy urody męskiej :-) Oczywiście inni zaraz znaleźli przykłady bardzo przystojnych brytyjskich aktorów... Prawda jest taka, że do tej roli oczywista uroda nie jest niezbędna. Anatol potrafi uwodzić kobiety, bo ma odpowiednią dawkę tupetu i bezczelności, z łatwością przechodzi od pozorów świetnego wychowania do zachowania zdobywczego samca. Dla nas jest obleśny i odpychający, bo znamy jego prawdziwy charakter i wredne zamiary. A umówmy się, niewiele trzeba, żeby zafascynować niewinne dziewczę, które od kilku lat marzy o uczuciu...
Przede wszystkim ten koleś ma sprośność wypisaną na twarzy. I dobrze kontrastuje z wyniosłością i chłodem Andrieja.
Żądze wypełzły mu na twarz :-) Anatol jest bardzo niegrzeczny, znacznie bardziej niż jakikolwiek mężczyzna znany dotąd Nataszy. Czym obudził w niej seksualność. Grzecznemu przystojniakowi też mogłoby się to udać, ale nie w takim tempie...
Bardzo mi go szkoda, naprawdę... Wcześnie się ożenił, ewidentnie żeby wyprowadzić się od ojca, za wcześnie, kiedy jeszcze nie potrafił wybrać żony. A za drugim razem ojciec wymógł na nim rozłąkę z ukochaną. I ta dała się uwieść paskudnemu typowi (bo jaki inny odważyłby się ją uwieść...). Ech, przystojny i bogaty arystokrata - a tu tak nieudane życie osobiste. W dodatku jest chyba jedynym w "WiP", który nie zaznał szczęścia (nie pamiętam, co stało się z biedną Sonią, ona też pewnie miała przechlapane).
Notabene, ja bardzo proszę, żeby James Norton wreszcie miał udane życie uczuciowe w jakimkolwiek serialu lub filmie :-)
To stary Bołkoński liczył na to, że wysłanie Andrieja do wód osłabi uczucie. Stary dziwak dopiął swego.
To prawda, ogólnie przyglądając się męskiej obsadzie (jak dla mnie również reprezentowaną przez głównego amanta) stwierdziłam na własny użytek, że jest to wyobrażenie na temat topornej urody Rosjan - eteryczne blondynki, toporni panowie.
Wiadomo, że to jest trochę fantazja Brytyjczyków na temat dawnej Rosji - podniosła ścieżka dźwiękowa, piosenki śpiewane kaleczonym rosyjskim etc. Ale myślę, że jeśli ktokolwiek potrafi się dziś wczuć w ducha tamtego czasu i tej powieści, to są to właśnie Anglicy z ich tradycją kostiumowych adaptacji klasyki. (Strach pomyśleć, jaką ekranizację zrobiliby teraz Rosjanie). Zainteresowanym polecam książkę angielskiego historyka Orlando Figesa, "Taniec Nataszy. Z dziejów kultury rosyjskiej"; coś mi mówi, że twórcy serialu dobrze ją znają.
To swoją drogą zabawne, że wszystkie kwestie są wypowiadane po angielsku, a śpiewają po rusku. Zwłaszcza w pierwszych epizodach rzucało się to na uszy. Teraz już chyba po prostu mniej śpiewają. Oczywiście trudno mieć pretensje do Brytyjczyków, że robią filmy i seriale kostiumowe i to nawet nie ze swojego grajdoła, ale już konsekwencje tegoż można dostrzegać, a nawet: nie można nie dostrzec.
Podobno nawet Rosjanie nie mogą zrozumieć, co oni tam śpiewają. Ale o wiele bardziej mnie przeszkadzało, że Francuzi w obozie mówią po angielsku z francuskim akcentem. Po co w takim razie wzięli Kassovitza do roli Napoleona? Czyżby zapomniał ojczystego języka?
Bez przesady z tym niezrozumieniem piosenek, to nie jest żaden skandaliczny rosyjski, tylko Lily James miała przez chwilę problem z wymową :-)
A używanie języka producentów filmu/serialu z obcym akcentem zamiast języka obcego to najczęściej stosowana konwencja, pozwala uniknąć napisów. Ten serial konsekwentnie unika francuskiego wszędzie tam, gdzie był stosowany w powieści. Widz nieznający epoki nie dowie się, że językiem arystokracji był wówczas francuski, ale za to nie będzie cierpiał jak w przypadku ekranizacji Bondarczuka... albo przy czytaniu Tołstoja :-)
A o "Tańcu Nataszy" od razu pomyślałam w trakcie sceny w chacie... Zastanawiam się też, na ile Rosjanie (których jest teraz pełno w UK) wpłynęli na kształt serialu. Muszę poczytać napisy końcowe.
Scen salonowych jest tutaj stosunkowo niewiele, więc mogli ograniczyć ten francuski naprawdę do minimum, na zasadzie "wtrętów" z napisami. Szkoda, że zrezygnowano z książkowego motywu niby to patriotycznego "przerzucenia się" na rosyjski po inwazji Napoleona. Nie lubię, kiedy widza traktuje się jak idiotę, a najbardziej boleję, kiedy słucham angielskiego z rosyjskim akcentem ("Child 44", nasz stary Kuragin w "Citizen X") albo z francuskim, tak jak tutaj. Ucho cierpnie, ucho cierpi.
Myślę, że na kształt serialu nie tyle bezpośrednio wpłynęli Rosjanie, co raczej angielskie wyobrażenie o mitycznej "l’âme russe" spod znaku książek Isaiah Berlina. Choć kto ich tam wie.
A! Jeszcze jedna rzecz przywiodła mi na myśl książkę Figesa, a nie pamiętam czy było coś takiego u Tołstoja: kiedy Bezuchow wchodzi do Rostowów "od kuchni" widzimy, że arystokratyczna rodzina trzyma świnie na dziedzińcu swojego wspaniałego pałacu. :-)
Właśnie! Nie pamiętam tego w powieści. Anglicy trochę przesadzili z tymi świnkami.
W napisach końcowych to raczej sporo nazwisk litewskich i łotewskich, bo w tamtejszych lokalizacjach kręcono większość scen. Poza tym chyba Litwini byli odpowiedzialni za kostiumy. Pewnie w ogóle łatwiej było o taką kooperację w ramach UE niż z Rosjanami.
Co do mówienia po angielsku z rosyjskim akcentem, to też czasami wydaje mi się to śmieszne, a już zupełnie drażniło we wspomnianym Child 44, ale w przypadku "W&P", to raczej należy się cieszyć, że solidna firma jak BBC, mająca szczególne wyczucie co do filmów kostiumowych, wzięła się za dzieło Tołstoja. Pieśni po rosyjsku w stosunku do wszystkich kwestii wypowiadanych po angielsku, może i brzmią trochę dziwnie, ale twórcy zapewne chcieli wprowadzić trochę rosyjskiego ducha do produkcji. Moim zdaniem, ta ekranizacja jest udana, nawet jeśli usatysfakcjonowała do końca wszystkich fanów Tołstoja.
Plenery litewskie stanowczo rzuciły mi się w oczy, od razu przypomniałam sobie "Pana Tadeusza" :-)
Myślałam raczej o ewentualnym wpływie Rosjan na etapie powstawania scenariusza. Rosyjscy milionerzy osiedlili się w ostatnich latach w Londynie i okolicach - i wydają spore pieniądze na kulturę. Nie zdziwiłabym się, gdyby BBC konsultowało z nimi "rosyjskiego ducha" - albo w ogóle zostało zainspirowane do zajęcia się wielką literaturą rosyjską.
Zgadzam się, oglądałam kilka ekranizacji WiP i ta podoba mi się generalnie ale Anatol to jakaś pomyłka. Podczas gdy Wroński niekoniecznie mi się podoba ale pasuje typem i szybko się do niego przyzwyczaiłem tak do Anatola nie potrafi. Do diabła, on miał być ponoć onieśmielająco przystojny a on jest prawie odpychający.
No oczywiście, masz rację, miałam na myśli Andrzeja Bołkońskiego. Że też Ci wszyscy amanci rosyjscy muszą się zawsze nazywać na literę A. ;)
Fatalnie mi w takim razie, widząc, że jestem tak wyobcowana w opinii, ale właśnie weszłam tu po czwartym odcinku, żeby zobaczyć, jak Anatol się nazywa, bo tak strasznie mi się ten aktor podoba : (((.
Wiadomo, że kobiety są łatwe dla najpłytszych facetów:
sławnych...przebojowych...zamożnych...przystojnych.
Do 4 typów mężczyzn, którzy:
- najbardziej bajerują kobiety
-zaliczają najwięcej kobiet
-traktują kobiety najbardziej przedmiotowo
-najmniej się starają, bo kobiety się dają im na tacy
-najwięcej okłamują i zdradzają
-bardzo często niczym wartościowym się nie wyróżniają
A kobiety:
-takimi się najbardziej zachwycają, że ktoś sławny lub przebojowy lub przystojny lub zamożny
-takim najłatwiej dają seks, miłość
-z takimi godzą się na seks bez zobowiązań
-z takimi godzą się na seks licząc na związek i są wykorzystane
-nie chcą starań, bo wolą po stokroć same wybrać faceta, który im się podoba niż mieć starania takich co im się nie podobają
-przez takich są w związkach okłamywane i zdradzane
-gdy kobiety mają bardziej wartościowych facetów same zdradzają czy opuszczają
Czemu kobiety nie oceniają facetów po przeszłości ?
Bo dobrze wiedzą, że faceci przebojowi lub przystojni lub zamożni zaliczają najwięcej kobiet i traktują kobiety najbardziej przedmiotowo, ale tacy faceci podobają się kobietom więc przymykają na to oko.
Tak samo na to, że największa szansa, że kobietę też potraktuje taki przedmiotowo lub w
ewentualnie związku w przyszłości zdradzi, ale kobieta woli takim najchętniej typom mężczyzn dawać szansę
Czemu kobiety nie chcą same być oceniane po przeszłości ?
Bo nie chcą, by myśleć o nich jak o dziwce, że przez całe życie najgorzej traktowały tych wartościowszych facetów,
a były łatwe dla najpłytszych i takim dawały najchętniej seks i miłość.
Że z takimi godziły się na seks bez zobowiązań. Że przez takich były wykorzystane.
Że takim dawały się na tacy. Że przez takich były okłamywane i zdradzane.
Zawsze coś wyjdzie. Mniej lub więcej faktów.
Zgadzam się w 100% - poziom obleśności Anatola jest przerażający. Jak ktoś słusznie zauważył u góry: sprośność wypisana na twarzy. A miał taką piękną siostrę...
Już myślałam, że jestem jedyna z moimi poglądami, przyznaję w 100% rację! W innych wersjach W&P Anatol był przynajmniej przystojny... oglądając ten serial nie mogłam pojąć, jak Natasza mogła w ogóle zawiesić oko na takim kolesiu, kiedy była zaręczona z takim przystojniakiem ;)
Racja, kojarzył mi się z Johnem Malkovichem z "Niebezpiecznych związków" - obleśny, podstępny i wyuzdany :D
A myslalam, że to ja mam dziwny gust. Chociazby nie wiem co taki gosc mi szeptał do ucha to cierpłaby mi skóra ze wstrętu. Pierre chociaz niezbyt urodziwy to był uroczy i budził sympatię. James Norton to nie moj typ, ale jest o wiele urodziwszy. Nie wiem jak mozna byc tak ślepym i polecieć na tego Anatola. Zdecydowanie Anatol był lepszy i przystojniejszy w wersji z 2007.
Ale majstersztyk wykonał Tom Burke jako Dolochow. O ja Cię fenomenalny jest. Chociaż wolę go jako Atosa to w tej roli pokazał jak dobrym aktorem jest, a nie była to rola duża. Swietnie rozegrana scena wyzwania na pojedynek pomiedzy nim, a Pierrem.
Nie umiem oceniać męskiej urody, ale rzeczywiście oglądając też się trochę z tego podśmiewałem, bo niby taki atrakcyjny ma być a wzięli takiego uszatka, gdzie on do Andrzeja.